Thy Worshiper Klechdy 1. Gorzkie żale Gorzkie żale przybywajcie Serca nasze przenikajcie Otwórzcie się me źrenice Toczcie smutnych łez krynice Opoki się twarde krają Z grobów umarli powstają Piekło istnieje i żarła wciąż szuka Słabych i chorych nadzieje przeżuwa Bóg już umarł i zdechły anioły Na trupie śmierdzącym żerują demony Nadzieja ostatnia zdycha i zdycha Cymbałem modlitwa, gdy miłość umarła Pytam, pytam co się dzieje Wszystko stworzenie truchleje Gorzkie żale przybywajcie 2. Wila Wirem wkręcony, tonią zduszony W głębi zgubiony, mułem oblepiony Nie broń się gdy złapie Nie bój się mych objęć Uwierz że tym razem Wszystko będzie dobrze Chodź popatrz w czarnej wody toń Wiry tańczą sennie szumi las Nikogo by przytulic by ból z serca zrzucić Nie bój się gdy złapie Skocz w odmęty wody Uwierz że tym razem Wszystko będzie dobrze Czarna, zimna woda Czarne szepta słowa Jak za długo w nią popatrzysz Cyt... iskierka zgaśnie 3. Marzanna Zdychaj kurwo, szmato wredna, pizdo wszami zarośnięta Niech zapchlone Twoje dzieci zdechną z głodu pośród śmieci Cały syf niech w ogniu zginie Popiół z syfu z wodą spłynie 4. Halny Zmącił myśli mrok Kolorów sny pozbawił Dusze zalał gęstą breją A płuca gęstą flegmą Zimowe, surowe powietrze morowe Słońcem ogrzane, trucizną się staje Niszczy i czyści, wyje i wyje Z twarzą kostuchy a duszą piastuny Kto złego przegoni, kto demony uśpi! Kto myśli wyczyści? Kto wiosną obudzi? 5. Post Coitum 6. Wschody Wschodzi... Siny wschód... Czerwony zachód Czerwony płód, Siny trup Mała twarzyczka, krwią umazana Słabe ciałko co powietrze poznało Oczy światło duszą chłonące I grobu cień, co znowu zabłądził Boli .. boli Nie boli... Nie boli A co gdy ból jak smród nie znika? Gdy boli nawet jak słońce nie wschodzi? Wschodzi ... nie wschodzi Nie wschodzi już więcej Boli... Boli... Boli 7. Zioła Złocisty łan słońcem prażony Czerwony sad promieniami pieszczony Błękitne niebo z białą owieczką I rwący strumień z pstrągiem spasionym I ciemna noc nadchodzi, wraz z nią upiorów czas Dusz co spać nie mogą, Anioła łzawą twarz A każda z łez co w ziemię wsiąka Chwastem rośnie, diabłem śmierdzi Złote zboże pleśnią kryje Cicho umrze, strasznie brzydkie Jabłko biały robal zeżre Nasra w miąższ, zgniliznę wetrze Szare chmury niebo toczy Rzygną deszczem słońcu w twarz W ścieku pstrąg od środka gnije Wrzód na wrzodzie, wrzód na wrzodzie I jasny dzień nadejdzie, Anioły zetrą łzy Upiory przytulą, uśmiechem położą do łóżka Zmęczone dusze Wyrwij chwasta 8. Słońce Słońce wieczne się wydaje Życie i nadzieję przecież daje Żniwa i miłość Uśmiech u dzieci Ogrzewa zziębniętych Głodnych nakarmi A Słońce spala samo siebie Bólem żarzy niebo w lecie Słońce zdycha Z bólu krzyczy Nocą ciche łkanie słychać Za dnia wyje – nie słyszymy Przy agonii się bawimy... 9. Grzyby A na dnie, tam gdzie głucho i ciemno Cały syf spływa, truje od wewnątrz, Gdzie anioły i diabły kloakę zrobiły, Czyścic nikt jej nie chce, bo śmierdzi straszliwie. A tuż przy kloace sypialnia często stoi, Sen jej nie odwiedzi - fetor go odgoni. O snie zapomnij, z fetorem zamieszkaj, Pamiętaj, ze z duszy ci śmierdzi. Jak smrodu nie lubisz, to w gównie się zanurz, Wyczyść wychodek i spłukaj swe ciało. Ciemno tam i głucho, Śmierdząco i wilgotno. 10. Dziady I czas ten już nadszedł, gdy nad grobem stoisz, Patrzysz w twarz ojca - nie poznajesz. “Cicho wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie.” Słone łzy połykasz, bólem się krztusisz, Dziurę w ziemi widzisz, dziurę w ziemi czujesz. “Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie.” Mówią, ze w raju skończysz, piekłem też straszą, Mówią, że zniknąć możesz, więc czemu są z nami. Błoto z nas zostanie, uśmiech nie umrze, Jesienią liście są bez drzew. Nie ma ciszy – nie ma snów, Nie ma nieba, nie ma nieba. Nie ma ciszy – szepcą nam do ucha, Nie ma snów – przy łóżku czuwają. Oni nie są z nami – oni nie odeszli. “Duszo przeklęta, bądź bloga, Opuszczaj święte obrzędy! Oto rozwarta podłoga, Kiedy wszedłeś, wychodź tedy, Bo Cię przeklnę w imię Boga, Precz stąd, na lasy, na rzeki, I zgiń, przepadnij na wieki.” “Zamknijcie drzwi do kaplicy I stańcie dookoła trumny; Żadnej lampy, żadnej świecy, W oknach zawieście całuny. Niech księżyca jasność blada, Szczelinami tu nie wpada, Tylko żywo, tylko śmiało... Jak kazałeś, tak się stało.” Oni nie maja gdzie pójść. 11. Żywot Zmoro ma miłości, Zostaw moje kości, Męko za żywota, Żadna z ciebie cnota. Mózgu mój rozumie, Czego ty nie umiesz Życiem mym kierujesz, Z życiem ulatujesz. Kości, moje kości, Moje wy piękności, Za życia zadbane, W grobie poszarpane. Śmierci ma, uśpienie Moje ukojenie Przyjdzie taniec cieni, W kruka mnie zamieni. 12. Anielski orszak Martwy ojciec, z martwą matką, Martwe dziecko płodzą śwarno, “Anielski orszak niech twą duszę przyjmie, Uniesie w górę ku wyżynom nieba, A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi, Wprost przed oblicze Boga Najwyższego.” I niech Anioły czarne, potępione, Wzniosą swe głowy przed tym panteonem, A dusza twa niech spadnie hen w czeluście, Wbrew woli Boga na wiek wieków uśnie. Martwe dziecko martwą matką będzie, Aniołom martwe dzieci odda, Dzieci im oddajemy... Przecież dzieci im oddajemy. W martwym ciele, martwa dusza, Żywa trupa szybko puszcza, A anioły… czy one jedne, Martwym świecą lampką we mgle. Anioł przyniesie, anioł odbierze, Anioł stróżem jest w tym świecie. Anioły takie ładne twarze mają Anioły przecież nigdy nie umierają... Umierają... Umierają... Martwych aniołów tłum, Martwe dusze wiedzie, Ze świata, który umarł, Do świata, który martwy jest.