Graveland Pamięć I Przeznaczenie 1. Los wojownika Okrutny sztorm, niemiłosiernie smaga mój okręt Moi ludzie, krzycza przez wicher Wiatr porywa ich słown i unosi w otchłań Morze jest dzis okrutne a fale mordercze Zimno i deszcz przeszywa nas niemiłosiernie Głębin otwiera przed nami soje przestworza Pogrążymy się w ich mrocznych odmętach Iub podażymy ku przeznaczeniu, wypisanym runami Moi towarzysze, walcza o życie Są silni i odważni, ich serca są ze stali Ale ich krzyk na niewiele, dziś się zda Nasz los, jest w rękach Bogów Którzy miotaja, dzis oceanem Wygralismy, wiele bitew Pokonalismy wielu wodzów Cieszyły nas skarby I lament, pokonanych wrogów Nasza odwaga i bezwzględność Nie straszna, morskim potworą Ocean, jest ich domem My będziemy, ich ofiarami Zeżeli przeżyjemy, ten okruiny sztorm Wotanie, zaśpiewamy ci pieśń chwały ! Zeżeli przetrwamy, ten gniew oceanu Zabijemy wiedźmy, które nas przeklęły Nasi wrogowie, posmakuja naszych stali Ich krew, zabarwi pola na czerwono O to ogień, plonie w nas Bogowie, go wzniecili Wojenny, bębnów rytm Wypełnia nasze wnętrza Nasz duch, zahartowany w boju Zmaga się dziś, z okrutnym wiatrem Chciwość nasza, została ukarana Wkrótce, nasz kości, spoczną na dnie Zbliża sie, nie uchronny koniec Juz morze szykuje nam pogrzeb Jego zimne odmęty, Wkrótce pochłoną nasze ciała Morze, rządne krwi, przyjmie dzis, swą ofiarę Wiatr, zaśpiewa, pożegnalną pieśń Wotanie, przyjmij synów swych Wotanie, bądź dla nich łaskawy Wotanie, przyjmij ich do swojego grodu Wotanie, niechaj walkirie ogrzeją ich 2. Klejnot atlantów Tajemnice świntłn i ciemności Ukryli Bogowie pod morskimi falami Mrok kk pochłoną pradawny klejnot Dziś głęvin mórz prykrywa dawne dziedzictwo Stoję nad brzegiem morza Wpatrując się w daleki horyzont Moje myśli błądzą daleko Ponad czasem i wiecznością Czas nie wymazał dawnej chwały Ciemność nie zdławiła płomienia Pamięć pozostała zaklęta w znakach Zapisana magicznymi runami Wiatr kołysze morskimi falami Zimno przenika pod mój płaszcz Czuje powiew dawnej tajemnicy Staro żytna mądrości przenika moje myśli Słyszę modlitwy w dawnych świątyniach To wciąż Atlanci wznoszą swoje pieśni chwały Ich głos napawa mnie siłą i dumą Wciąż rozumiem ich dawną mowę Mój duch ulatuje w przestworza Porwany starożytną magią Atlantów Moje błękitne oczy Świadczą o tym skąd pochodzę Część mnie jest wciąż z nimi W dalekiej otchłani wiecznego czasu Runy ułożone przez Wotana Zmieniaja rzeczywistość Dziś teraź niejzość nie istnieje Wszystko co mnie na uczono Zest nic nie warte... Mój los zoklęty i nieodgadniony Moje więzy krwi i duch pokoleń Wciąż brzmią dawną melodią Któca rozbrzmiewa pod morskimi falami Tu nad brzegiem morza Przysięgam dziś wierność Światłu która jest we mnie Słońcu które jest wieczne Z morskich fal podnoszę miecz Zego połysk napawa mnie euforią Dziś już wiem że jutro usłyszę Lament i płacz moich wrogów ! Ogień który płonie we mnie Oślepił wrogów mych Zerwałem nici snu które mnie niewoliły Mój Rydwan już mknie po niebie 3. Pamięć i przeznaczenie O zimnym świcie, powstanę z popiołów Odrodzę się w blasku czerwonej poświaty Za który widziałem zmierzch bogów Powrócę w starożytnej chwale i w pełni sił Za który jestem monumentem wieczności Wolą i surowym prawem otchłani... Gdzie zgubiłem i oszukałem swa śmierć Powrócę o zimnym świcie... Moja los zapisany została runami Na kamiennym zimnym sarkofagu Moje imię przywrócone zostanie światłu W dniu kiedy już nikt Nie będzie mógł je usłyszeć.... O zimnym świcie, wśród porannych mgieł Dziewice Renu przyniosą miecz Szkarłatna Pieczęć zostanie zerwana Na sarkofagu w cieniu szarych drzew Starożytny monument, odsłoni me popioły.... Abym powstał ponownie Obudzony z snu wiecznego Otwieram oczy i nabieram powietrza Mój oddech jest głęboki Moja myśl, czysta i zimna Moja dłoń sięga po miecz Moje oczy, wypatrują cieni wśród drzew Obudzony z długiego snu Stąpam po ziemi, gotowy na bój Swaro życ jest mym życiem, Mą krwią i moją wolą Czerwona tarcza wznosi się na niebie Plonie energią wszechświata Wojownicy gotowi na śmierć Stoją na czerwonym polu Wiatr smaga ich bezlitośnie Ich myśli ulatują w dal O zimnym świcie, przywołam pamięć O chwale która już była O dzielnych mężach który odeszli Wypełnili swoje przeznaczenie... Wskrzeszę ogień któcy już nie zagaśnie Chorągwie Swaroga Chwałą okryją się znów Bogowie przegrali z wiecznością Odeszli za horyzonty zapomnienia Lecz duch ich przetrwał wieki W naszej krwi i w naszej pamięci Duch i wola Pamięć i przeznaczenie... Zak krew co jest wciąż czerwona Nie zmienia się od wieków W górę miecze, w gore topory Nasze chorągwie Będą wiecznie powiewać ! 4. Legion gigantów Ryk wściekłych bestii przecina pustkę Lęk opada na ziemi i trwoży serca wrogów Dzień w którym życie zdrajców dobiegło końca Nadszedł w łoskocie toczących się rydwanów Widzę blade przelęknione twarze Przerażone oczy które ujrzały śmierć Pośród sztandarówvlegionów Walkirii ! Unoszę swój stalowy miecz Aby zadać bezlitosny cios I utopić go we krwi wroga Płomienie ognia i kłębiący się dym Zapach krwi i nie uchronnej śmierci Rydwany Walkirii toczą się niebie Legiony olbrzymów Podają przebite włóczniami Ich gniew rozbity, zostaje na naszych tarczach Krwawe płomienie, ogarniają cała ziemie Życie ludzkie teraz jest nic nie warte Bogowie przewodza tej Bitwie ! To dzień kiedy bestia Staje przeciwko bestii To dzień kiedy wrodzone instynkty Decyduja o przetrwaniu Ogarnięty szałem walki Nie odrożniam już, żywych od zjaw Ponad moja głowa, przetaczają się grzmoty Ten Ogień wypala serca i dusze Ziemia drży pod rumakami jeźdźców Olbrzymy miotają kulami ognia Moja tarcza, chroni mnie Przed ich siłą zniszczenia Pod moim mieczem padają Ci co przeżyli szarże Walkirii Na nic, ich wołania o litość Moj miecz, przebije ich serca Zimny powiew, mojej stali Wznieca, wichry wojny Nic nie jest w stanie, zatrzymać Pieśni śmierci, mego miecza O świcie, czerwonym od krwi Popioły, przykryją niebo W ich mrocznym, labiryncie Padlinożercy, zgubią swój trop Ziemia, zroszona krwią Rodzi kwiaty czerwone Co noc, po tym dywanie, Stąpaja duchy, dawnych bitew 5. Runy przebudzenia Ścieżka wiedzie przez Noc Szykam pradawnych znaków Światło pochodni, nie przebija, tego mroku Umacłe cienie, w jego blasku, ożywają I Otaczają mnie dookoła Słysze szepty, klóre mówią do mnie Pradawną zapomniana mową Ścieżka ta wiedzie przez mgłe Podążam za śladem dawnej tajemnicy Zimo i chód, przenika, moje ciało Mrozi serce i spowalnia oddech W oddali słyszę ciche melodie Rozbrzmiewają smutno, niesione przez wiatr Nie jestem tu sam Ktoś jest za mną i przede mną Ktoś kto jest mi bliski, a jakże i daleki... Sen miesza się z jawą Mgła zwodzi moje zmysły A droga jest, wciąż jest daleka... W Nocy drzewa mówią Głosem pradawnej mądrości Ścieżka wiedzie przez Noc Podążam tam, gdzie prowadzi mnie Głos mojej krwi Wkrótce poznam prawdę Któca ukryta jest wśród tych mgieł Moje imię które jest kluczem Drzewa Szeptają co raz głośniej Widzę w oddali migoczące ogniska Pradawni wojownicy chylą się nad nimi Ich cienie, poruszają, się własnym życiem Ich glosy przywołują zagubionych braci Ogniste Runy Iśnią magiczną poświatą Pradawna moc przemawia z nich Budzi w nas ogień dawnych bitew W tą noc Nikt nie jest już sam Pradawne Runy Szeptają do nas Pradawna moc Któcą odnalazłem Czekała tu na mnie Abym się przebudził